W jakim kraju i mieście teraz przebywasz?
Korea Południowa – spełnienie moich marzeń. Miasto Ansan, około 50 km od Seulu
Na jakiej uczelni/stażu odbywasz praktyki i czym się zajmujesz?
Dostałam się do Hanyang University ERICA Campus w Ansan. Muszę przyznać, że moim pierwszym wyborem był Seoul University w Seulu jednak z każdym dniem widzę coraz więcej zalet studiowania w Ansan. Mieszka tu zdecydowanie mniej osób (dzięki czemu u mniej korków) jest ciszej i spokojniej. Co prawda nie ma wielu rozrywek jak kluby, galerie handlowe czy historyczne miejsca do zwiedzania (choć to też zależy – uczelnia i akademik ciągle coś dla nas organizują więc nie narzekam na zbyt dużo wolnego czasu), ale w każdej chwili można wsiąść w metro czy autobus (bezpośredni do Gangnam) i za godzinę/półtorej jest się w Seulu.
Jak wygląda Twoje codzienne życie (studia, praca, zajęcia dodatkowe, integracja)?
Plan zajęć – na zajęcia każdy zapisuje się indywidualnie, wybierając przedmioty pasujące do jego kierunku i musi je zdać (obowiązkowe) i elektyktywne (dodatkowe aby zdobyć punkty). Dotyczy to nie tylko osób z wymiany ale także Koreańczyków studiujących na uczelni na codzień. Z tego co mi wiadomo Koreańczycy są zobowiązani do uczestnictwa w części zajęc po angielsku więc w każdej grupie na pewno jakiś będzie. Problem niestety polega na tym że ich umiejętności socjalizacji, pracy w grupach czy mówienia po angielsku są bardzo niskie. Bardzo ciężko się z nimi współpracuje więc jeśli masz możliwość dobierz się w grupy z innymi osobami z wymiany – nie jest to rozwijające kulturowe ale znacznie ułatwia pracę.
Praca – dostaliśmy informację że jako studenci z wymiany możemy podjąć się pracy w niepełnym etacie ale jest dużo wymagam do spełniania,.nie mozna przekraczać określonych limitów długości pracy więc osobiście nawet nie rozważałam tej opcji
Zajęcia – wszystkie prowadzone są po angielsku. Profesorowie są bardzo pozytywnie nastawieni do studentów z wymiany. Na przedmiotach na które się zapisalalm bardzo mocno stawia się na pracę w grupach – nie ma bata, trzeba się nastawić na rozmawianie i pracę z ludźmi. Wszystkie zajęcia prowadzone są stacjonarnie, wspierane przez platformę HY (odpowiednik naszego Moodle)
Kontakty – gorąco zachęcam do otworzenia się na ludzi (dobrze jest zacząć od samego początku – dnia orientacji gdzie pojawią się wszyscy (a przynajmniej większośc) uczniów z wymiany – oni też są tam pierwszy raz, uwierz mi, też chcą kogoś poznać i będzie im bardzo miło jak podejdziesz i się zapoznasz. Potem kontakty się zbierają jak kula śnieżna. Nie wiesz kiedy robi ich się bardzo dużo bo każdy przyprowadza kogoś nowego (bardzo pomaga założenie grupy na what’s up)
Integracja – przed początkiem semestru organizowany jest dzień orientacji gdzie jeszcze raz przestawiane są wszystkie podstawowe informacje – jest to idealna możliwość żeby poznać innych ludzi z wymiany. Na uczelni funkcjonuje ze 20 różnycj klubów dla studentów (taneczny, fotograficzny, sportowy, religijny, YouTube, mikologiczny, kulturowy (mcpc-dedykowany studentom z wymiany ale Koreańczycy też w nim uczestnicza)
Bardzo polecam się integrować i byc odważnym w kontaktach z ludźmi – w przypadku choroby, nieobecności na zajęciach, wyjazdu, imprezy czy innych problemów to jest szansa żeby uzyskać wsparcie
Akademik – pokoje 2-osobowe z łazienką, akademik znajduje się na kampusie, około 15 minut pieszo od bramy głównej, 5 minut darmowym autobusem kampusowym. Można dołączyć do klubu dla osób mieszkających w akademiku (RC) w którym organizowane są równe wydarzenia (global cafe- rozmawianie w wielonarodowych zespołach, nauka kaligrafii, warsztaty z robienia mydła, pierożków, konkurs fotograficzny)
Co Cię najbardziej zaskoczyło po przyjeździe?
Łazienka – wiedziałam że standardem jest brak oddzielonego prysznica ale jednak liczyłam na coś innego- nazywam to łazienką zalewową bo po prysznicu wszystko jest zalane. Jeśli preferujesz chodzenie po domu w miękkich pantoflach to specjalne klapeczki do wchodzenia tylko do łazienki to must have. Zapewnienie takich klapkow w hotelach to standard
Kolejki – Azjaci kochają kolejki. Do autobusu, metra czy na schody układają się w równe linie
Śmieci – nie ma koszy, każdy nosi śmieci ze sobą. Fakt ulice są bardzo czyste (to chyba nawet stereotyp) ale! Jest też ciemna strona takiego podejścia. Na ulicach albo w ciemnych zakątkach często walają się worki że śmieciami a kosze które już gdzieś stoją (jeden kosz na cały dworzec metra albo na plażę) są przepełnione- możliwe że to tylko w dni zbierania śmieci ale ilekroć bym nie była w Seulu zawsze jakiś stosik śmieci się gdzieś wala.
Brak obleczki na pościel – poduszkę, kołdrę i podkładkę na materac trzeba kupić samemu ale jakie było moje zdziwienie kiedy koleżanka tydzień przed wylotem powiedziała że pościeli nie kupię na miejscu (chyba że przez internet) bo tego po prostu się nie używa. Śpi się bezpośrednio pod kołdrą. Na koniec pobytu po prostu się ją wyrzuca albo oddaje do fundacji.
Działanie skrzyżowań – na prawie każdym skrzyżowaniu jest sygnalizacja świetlna ale działa inaczej niż w Polsce. Zielone światło jednocześnie świeci się nie dla dwóch równoległych ulic tylko dwóch prostopadłych. Samochody nawet mając czerwone światło mogą skręcić w prawo. Ciekawym udogodnieniem są pasy przez środek skrzyżowania, żeby nie musieć przechodzic dwa razy przez ulicę.
Nasz parter to koreańskie 1-sze piętro – tak samo jak w USA czy w Ukrainie. Trochę to mylące ale jak sobie pomyśleć że tutaj mieszkasz na piątym piętrze ale tak naprawdę musisz wychodzić tylko cztery to od razu jakoś tak lżej na sercu.
Autobusy – Bardzo przestrzega się ciszy w środku (do tej pory dwa razy zostałam upomniana przez koreańskich współpraazerow że mówię za głośno a wręcz w ogóle mówię). Nie ma biletow miesięcznych (wyjątkiem jest climat card działająca tylko w seulu- ją opłaca się z góry na miesiac). Wchodząc do autobusu lub metra odbija się kartę a wychodząc odbija się ją znowu – system pobiera odpowiednią ilość pieniędzy z karty która doładowuje się gotówka w sklepach typu Polska Żabka.
Darmowy autobus uczelniany (tylko na ERICA Campus, nic nie wiem o takich autobusach na innych uniwersytetach)- nie mam pojęcia jakim budżetem dysponuje uczelnia, ale zdecydowanie nie oszczędzają na ułatwianiu życia studentom. Codziennie jest bardzo dużo kursów spod akademika, przez kampus do stacji metra lub terminala autobusowego za darmo. Można w każdej chwili sobie podjechać – to jak to ratuje budżet transportowy to jest hit
Automaty do wody – wszędzie. Na każdym piętrze akademika, uczelni, korytarzach a nawet budynku administracyjnego jest automat do wody z którego można sobie pić do woli. To samo tyczy się restauracji. Na dzień dobry jak tylko wejdziesz masz podaną wodę na stół
Przystawki – jak tylko się wejdzie do restauracji dostaje się wodę i przystawki lub przekąski, dużo i smaczne, często można sobie samemu dokładać wiecej. Jest to trochę krępujące bo jak jednak menu ci się nie spodoba to lipa bo głupio wyjść jak już stół zastawiony.
Płatność gotówką – w wielu miejscach zapłacimy tylko gotówką (opłata za kartę autobusowa, autobus jak nie masz karty, targ, mały sklepik). Spotyka się to z przepaścią technologiczną gdyż jednocześnie w restauracjach jedzenie wybiera się na tabletach obecnych na każdym stoliku.
Aplikacje do wszystkiego- sprawdź rozkład jazdy autobusu – aplikacja. Sprawdź menu w stołówce na dziś – aplikacja. Zaznacz obecność na zajęciach – aplikacja. Otwórz drzwi do akademika bo są zablokowane – tak, aplikacja (choć alternatywa jest na szczęście karta studenta, która może służyć jednocześnie jako tmoney card (ta do odbijania w autobusach)
Miejsca w autobusach – wszystkie miejsca w autobusach i metrze są oznaczone:niebieskie (szare, zielone) dla wszystkich, różowe dla kobiet w ciąży, żółte dla osób starszych. Czasem nawet jak jest tłok to nikt nie odważy się siąść na zarezerwowanym miejscu.
Darmowe łazienki wszędzie – tak. I to nie tylko darmowe ale też czyste. Stacja metra, dworzec autobusowy czy kolejowy, ale również wolnostojące toalety przy zabytkach, miejscach eventowych czy tak po prostu w mieście. Jednocześnie często lokale gastronomiczne nie mają własnej toalety tylko dzielą ja z innymi restauracjami lub nie ma jej wcale (chyba dlatego tak popularne są wilgotne ściereczki do rąk dostępne w prawie każdym lokalu.
Zaufanie społeczne- nikt nie ukradnie ci telefonu jak zostawisz na stoliku w barze, nikt nie ukradnie chrupek które leżą na wystawie poza sklepem, nie ma kontroli biletów ani w autobusie ani w pociągu. Po prostu ludzie sobie ufają
Kosmetyki i leki – kosmetyków jest mnóstwo, a każdym sklepie, od drogerii, przez supermarket na convenience store kończąc – raj jeśli się lubi kosmetyki. Jednocześnie w aptece nie mogę bez recepty kupić kropelek na zatkane ucho…
Leki na kampusie – przez tą pogodę w połączeniu z klimatyzacją strasznie się pochorowałam. Koleżanka która na tu na wymianie powiedziała żeby się nie martwić bo na kampusie jest lekarz i przepisze mi leki (informacja, którą uczelnia goszcząca NIE raczyła się podzielić). Poszłam więc z koleżanką i ledwo żywa uzupełniam formularz, pani popatrzyła na mnie, na kartkę, zapytała czy boli – i dała leki. Idealna ilość na trzy dni, za darmo! Byłam w totalnym szoku, oczywiście na plus. Potem na przesiadło mi się na zapalenie ucha skierowała mnie już do szpitala (nie, nie poszłam tam – za dużo bawienia się w procedury póki jeszcze nie mam karty rezydenta i nie obowiązuje mnie krajowe ubezpieczenie)
Wszystko pakowane do dwa razy – ciastka – w kartonowym pudełku, super. Ale każde pakowane w oddzielna folijke. Winogron – w folijce, okej dla ochrony ale po co jeszcze dodatkowa piankowa osłona?
BONUS: jest tu bardzo dużo studentów z Chin. Jedną z rzeczy która zdecydowanie rzuca się w oczy jest to że noszą czapki nawet wewnątrz budynków. Koleżanka z Chin wyjaśniła mi że traktuja oni kaszkiety jako część outfitu i była bardzo zdziwiona kiedy powiedziałam jej że jest to u nas traktowane jako coś niekulturalnego. Była również zaskoczona kiedy powiedziałam jej o stereotypie że w stałym menu Chińczykow goszczą psy i koty. Była tak zszokowana że zaczęła się śmiać i nigdy o czyms takim nie słyszała
Oznaczenia angielskie – całe szczęście. Romanizacja koreańskich nazw miast, sklepów ulic bardzo ułatwia życie
Co podoba Ci się najbardziej w tym miejscu (kultura, ludzie, uczelnia, zajęcia, praca, jedzenie)?
No i jak tu wybrać tylko jedno? Na pierwszym miejscu dam jednak jedzenie. Fakt że nie ma kuchni w akademiku i codziennie je się na mieście (gdyż odmawiam codziennego jedzenia zupek z torebki). Stołówka oferuje raczej słabą ofertę ale przynajmniej jest tanio. Ale miejsca na mieście – no tu wybór jest ogrooomy. I poza paroma wyjątkami (nie cierpię jajek a tu niestety są dość powszechne w daniach) zawsze wychodziłam zadowolona
Ludzie – jestem z siebie ogromnie dumna że udało mi się przełamać nieśmiałość i poznać tyle ludzi. Niesamowite że tyle ludzi przyjeżdża w to samo miejsce i zawsze znajdzie się ktoś z kim złapie się wspólny język i miło spędzić czas. Mam wśród znajomych osoby które poznały się tutaj i chyba zaczęły ze sobą chodzić.
Jakie są największe wyzwania, z którymi się spotykasz?
Język, ostatecznie! Czasem nie idzie się po prostu dogadać nawet w miejscach gdzie można by się tego spodziewać (np stacja kolejowa) i w ruch wchodzi tłumacz (polecam papago).
Gorąco… duszno i gorąco – wiecie dlaczego w Polsce było takie zimno lato? Nie, to nie dzięki nieoddzielaniu nakrętek od butelek tylko dlatego że cały ten gorąc przyszedł tu. Jak ci ludzie to wytrzymują? Nie ważne ile razy dziennie się kąpiesz, ile pijesz, czy zakładasz długi czy krótki rękaw – wszystko zaraz robi się mokre i klejące…. Pierwszy tydzień tutaj (koniec sierpnia) to był koszmar. Od połowy września zaczęło się robić znośnie, a wręcz przyjemnie (szczególnie kiedy rozmawiając z rodziną czy znajomymi słyszałam że w Polsce pogoda jest paskudna) ale z kolei zaczęły się dni kiedy nagle nie stąd nie zowąd pojawial się ulewny deszcz (kto akurat w dni kiedy były zaplanowane na uczelni jakieś eventy czy koncerty)
Owoce i warzywa – w supermarkecie kupisz owoce tylko w opakowaniach które mają określoną gramaturę. Nic nie zwarzysz. Na wagę to chyba tylko na uliczny j marketach I na targu ale to też raczej jakieś mięso czy ryby. Jedyne owoce jakie widziałam były już podzielone na kartony czy przynajmniej miseczki
Skomplikowane procedury – zapisy na przedmioty to był jeden misz masz: najpierw były zapisy testowe. Pod koniec sierpnia pierwsze na przedmioty (mało kto się zapisał na wszystko co chciał), potem była sesja porzucania kursów, potem zapisów na inne w których zrobiło się miejsce,.potem znowu sens zrzucania, potem aplikowanie do grup w których już nie ma miejsca ale jak profesor się zgodzi to można się zapisać (to właśnie była kwestia, która była bardzo źle wyjaśniona w materialach wysłanych przez uczelnię – wg nich można się w taki sposób dopisać do wyłącznie MAJOR kursów które są pełne, a do ELECTIVE już nie, a okazało się że to kłamstwo i tyle – ogromną dawkę stresu przez to przeżyłam bo nie miałam do końca pewności czy uda mi się zebrać odpowiednią ilość przedmiotów – ostatecznie wszywki się udało ale uczelnia powinna wto wyjaśnić a nie wprowadzać ludzi w błąd).
Jak radzisz sobie z różnicami kulturowymi i językowymi?
Koreańczycy bardzo doceniają jak nawet się powie im dzień dobry, dziękuję i dowiedzenia po koreańsku. To często ratuje sytuację. Większość czasu przebywam w międzynarodowym środowisku więc nie jest tak źle. Uwielbiam rozmawiać z nimi o różnicach jakie są między naszymi krajami a już wprost lrzedsm słuchać o stereotypach jakie w danym kraju są o Polakach lub innych narodowościach. Ile jak się przy tym uśmiałam…
Uczyłam się trochę koreańskiego (dla chcących jest też opcja darmowego kursu survival Korean na uczelni) więc zawsze to trochę łatwiej. Ale jak o coś pytam po koreańsku (gdzie jest łazienka, czy w tym sklepie jest to i to) i lokalny odpowie pełnym zdaniem albo zaczyna opowiadać to kończy się bajka i wjeżdża tłumacz
Co już zdążyłeś/-aś przeżyć, co szczególnie zapamiętasz?
Odbiór z lotniska- na szczęście leciałam z koleżanką ale na lotnisku każda musiała iść w swoją stronę. Zamówiłam sobie serwis odbierający z lotniska pod samiutki akademik ale jechać samej z obcym człowiekiem, w obcym państwie, bez internetu (nie kupiłam sobie każdy sim ale w ostatecznym rozrachunku wyszło dobrze i kupiłam w bardzo dobrej okazji w sklepiku na uczelni) , już wieczorem napawało mnie ogromnym lękiem
Choroba w pieszym tygodniu – nie ufaj klimatyzacji. Następnego dnia po przylocie poszłam z nowymi znajomymi po orientation day na jedzenie i zwiedzanie i przez ciągłe wchodzenie do klimatyzowanych pomieszczeń i wychodzenie na duszne i gorące powietrze zewnętrzne sprezentowalo mi takie zakażenie gardla że płakałam całą noc i błagałam mamę przez telefon żeby mnie stąd zabrała.
Zapisy na przedmioty i akademik w środku nocy – zdecydowanie niezapomniane przeżycie. Szczególnie przy konkurencji większej i nawet bardziej zdesperowanej niż w przypadku zapisów do promotorów
Przechodzenie przez proces zbierania dokumentów do wniosku o kartę rezydenta. Myślisz że w Polsce jest biurokracja i czepianie się o wszystko? Zapraszam do Korei…
Obecnie jesteśmy na wycieczce po Korei (Ansan-Gyeongju – Busan-Jeju-Seul). Samo planowanie to było wyzwanie ale teraz trzeba to wykonać…
Z pozytywnych przeżyć właśnie jesteśmy na wycieczce w Airbnb i host jest przesłodki
Koncert dla studentów – coś Ala juwenalia tylko tu jest dwa razy do roku i dla studentów przynajmniej danego uniwersytetu jest za darmo. Zapraszane są gwiazdy kpop+(nam trafili się somi fromis9 9 Jake park)
Jak oceniasz wsparcie uczelni/firmy i organizację wyjazdu?
Uczelnia goszcząca – zadawałam dużo pytań, zawsze cierpliwie odpowiadali chociaż czasem miałam wrażenie ze za bardzo nie wiedzą o co mi chodzi
(1. pytałam o szczegóły zapisów na przedmioty – pani nie była w stanie mi odpowiedzieć lub odpisała wymijająco że informacja jest w materialach edukacyjnych – ale właśnie o nie pytałam bo nie było to precyjnie ujete,
2. dzwoniłam dowiedzieć się czy będzie więcej miejsc w akademiku (otwarto zapisy tylko do 9-tego piętra na 16 wszyskich- powiedzieli mi że nie po czym po przyjeździe dowiedziałam się że jak najbardziej – akademik pełny do 16 piętra i koleżanka właśnie na nim mieszka
3. Wysłałam do podpisu learning agreement (zarówno wersję wstępna przed podpisaniem umowy jak i ostateczna teraz we wrześniu) – najpierw czekałam kilka dni na odzew po czym musiałam tłumaczyc że data przy podpisie też jest konieczna przez co okres oczekiwania się wydłużał, szczególnie za pierwszym razem kiedy jeszcze będąc w Polsce mieliśmy różne stresu czasowe.
4. Kwestia języka znacznie utrudniała komunikacje
Koordynatorka z biura współpracy z zagranicą odpowiadała na pytania, jednak uzyskanie pełnych informacji wymagało dużej dociekliwości z mojej strony. Zdarzały się również pewne nieścisłości w przekazywanych danych – przykładowo, w jednym z dokumentów potwierdzających udział w programie Erasmus znalazły się błędne informacje dotyczące daty urodzenia i nazwy uczelni. Proces rekrutacji oraz wymagania formalne były wyjaśniane w sposób nieco zagmatwany, co utrudniało samodzielne przygotowanie wszystkich niezbędnych dokumentów. Dużą pomocą okazało się wsparcie koleżanki, która wcześniej uczestniczyła w programie Erasmus – jej doświadczenie znacznie ułatwiło mi pomyślne zakończenie procesu rekrutacji i wyjazd.
Czy polecił(a)byś to miejsce innym studentom? Dlaczego?
Tak, tak i jeszcze raz tak! Byłam bardzo zawiedziona że nie jadę do Seulu, ale jejku – ależ się cieszę że tu jestem. Znajomi mi mówili że to będzie podróż życia i tak właśnie jest. Tak, różnice są ogromne, łapie mnie czasem takie przerażenie że zastanawiam się po co mi to było, ale dzięki temu że otaczam się życzliwymi i kompetentnymi ludźmi i ciągle coś się dzieje nie wiem kiedy zleciało mi 1,5 miesiąca jak tu jestem
Droga przez mękę z dokumentami i ogarnianiem tego wszystkiego była zdecydowanie tego warta
Beata Chudzicka, studentka Zarządzania Międzynarodowego 2024 – 2026








